W mej łazience jest straszydło
Ktoś, kto zżera ciągle mydło
Ja to czuję - przez potwora
Nerwy puszczą, będę chora!
Mam mydełka kolorowe
Dziś jest jedno owocowe
Nagle patrzę - nie ma mydła!
Zżarła bestia, ta obrzydła
Położyłam mydło nowe
Pięknie pachnie - kokosowe
Cyk, i nie ma, gdzieś przepadło
Wiem, straszydło mi je zjadło
I znów świeże dziś kupuję
Dobrej zmiany oczekuję
Mam fiołkowe, ulubione
Lecz niestety, też zgubione
Dość już tego, ty potworze!
Ja dla ciebie specjał stworzę
Mydło w płynie postawiłam
Posoliłam, pocukrzyłam
Doprawiłam dla straszydła
By odstraszyć je od mydła
I straszydło to wypiło
Postać całą swą odkryło...
Z bąbli mydła wyszła zjawa
Straszna, ale i ciekawa
Wykrztusiła - ja jem mydło
Chociaż może być powidło
O co tutaj chodzi? Proszę?
Słuchać głupot już nie znoszę
A straszydło gdzieś zniknęło
Zapomniałam skąd się wzięło...
Następnego dnia śniadanie
Zjem dziś, myślę, słodkie danie
Mam apetyt na powidła
Lecz ich nie ma! Tak jak mydła...