Obiecanka - Cacanka
czyli narodziny gwiazdy

        Cacanka stała się na tyle dużą dziewczynką, że rodzice postanowili nazywać ją prawdziwym imieniem. Cacanka to było tylko słodkie, ale wymyślone przezwisko dla malutkiej dziewczynki. Prawdziwe imię brzmiało jakoś tak dziwnie i trudno było je wymówić. No, bo cóż to za imię Eulalia?! Nie podobało jej się nic a nic. Czuła się nadal Cacanką i tak na jakiś czas pozostało. Imię Eulalia czekało na dorosłą osobę.
        Którejś nocy, gdy Cacanka spała głębokim snem nad jej łóżeczkiem rozległ się dziwny szelest - takie świdrujące szszsz.... I jeszcze coś. Pojawiło się niebiesko-zielone światło. To światło nie było blaskiem księżyca, ale pochodziło od postaci, która nim świeciła. Wróżka, która spełnia życzenia niemożliwe do spełnienia postanowiła odwiedzić małą gwiazdkę, która już zapomniała o swoim gwiezdnym pochodzeniu.
        Cacanka obudziła się nagle i spojrzała na piękną wróżkę.- Ojej, kim jesteś? Tak się boję... I to dziwne światło! -Jestem wróżką, która spełniła marzenie twoich rodziców. Teraz przyszła kolej na ciebie. Czy masz marzenie niemożliwe do spełnienia? Spełnię je na pewno!
        Cacanka wiedziała bardzo dobrze, czego chce. - Mam takie ogromne marzenie-chciałabym zostać gwiazdą.
        Wróżka trochę zdziwiona przypomniała Cacance, że gwiazdką przecież jest nadal. Chociaż przeistoczyła się w małą dziewczynkę nadal promieniuje różowym światłem tak, jak inne gwiazdy. Może również skryć się w ciemności nocy i stać się niewidzialną gwiazdą.
        Cacanka była tym zachwycona. - Już wiem, będę gwiazdą na scenie! Mogę występować i pokazywać sztuczki promieniując różowym światłem albo stanę się niewidzialna.

        Wróżka westchnęła. Zrozumiała wreszcie, że Cacanka wcale nie chciała być zwykłą gwiazdą na niebie. Ona chciała zabłysnąć na scenie. Mogę spełnić twoje życzenie - powiedziała wróżka i po świdrującym szszsz... zniknęła.
        Gdy następnego dnia Cacanka zastanawiała się, kiedy wreszcie znajdzie się na scenie i spełni się jej marzenie - mamusia przypomniała jej, że już wkrótce idzie do przedszkola. To była nowość w życiu Cacanki.
        Cacanka musiała teraz zadecydować, czy chce być nadal Cacanką. Może jednak czas zacząć używać prawdziwego dorosłego imienia Eulalia? Tatuś przyszedł córeczce z pomocą. - Przecież ty jesteś jeszcze małą dziewczynką, więc może będziesz na razie Lalą? To taka skrócona Eulalia. Tak, to imię spodobało się i malutka Cacanka stała się teraz trochę większą Lalą. Do dorosłej Eulalii było jeszcze daleko, bardzo daleko.
        W przedszkolu było cudownie. Z dzieciakami rozrabiało sie fantastycznie. Kochane panie wychowawczynie, które wymyślały gry i zabawy szybko zauważyły jak Lala umie świetnie skakać i kręcić się na jednej nodze. Zauważyły również jej inne talenty.
        Za miesiąc miało się odbyć przedstawienie gwiazdkowe. Każde z dzieci ćwiczyło już swoją rolę, również i Lala. Lala miała zagrać gwiazdę, która obwieszczała światu Największą Nowinę. Oj, to była trudna rola, bardzo trudna rola!
        I przyszedł oczekiwany dzień. Lala przebrana za gwiazdę i to z różowym warkoczykiem szybko przebiegła scenę. Później ukryta za papierową chmurką stała się na chwilę niewidzialna. Ale tylko na chwilę. Wyskoczyła nagle z ukrycia i podskakując na jednej nodze zakręciła się w kółko. Promienny śmiech lali i głośne brawa oznaczały tylko jedno - narodziny gwiazdy.
        Nasza obiecanka- Cacanka przeistoczyła się w Lalę, ale przecież tak na prawdę była gwiazdką, która spadła jej rodzicom z nieba. Stała się również zgodnie ze swoim marzeniem prawdziwą gwiazdą sceny.


Copyright© Danuta Brymerski. Wszelkie prawa zastrzeżone