W moim krótkim wierszu kaczka, całkiem inna to dziwaczka
Jeśli jeszcze jej nie znacie, pewnie szczęście duże macie
Bo znajoma moja kaczka w stu procentach to żebraczka
W progu stoi mym codziennie, słodko kwacze tam niezmiennie
Daj mi grosik lub dwa grosze, bardzo ciebie dzisiaj proszę
Jestem chora, no i głodna - bieda nie jest przecież modna
Co ja słyszę?! Oj, ma pani! Pani moje uszy rani!
Co ma bieda tu do mody, to zwyczajne lanie wody
Szczerze powiem, mówi kaczka, jestem taka mała praczka
Ciągle różne pióra piorę, w zamian za to nic nie biorę
Tak zbiedniałam, same straty, inny za to jest bogaty
Tak jak ty masz dużo kasy, możesz zabrać mnie na wczasy!
To bezczelność moja mała, jesteś młoda, zdrowa cała
Błyszczą pióra w twej sukience, czego jeszcze pragniesz więcej?
Możesz przecież znaleźć pracę i za pracę dobrą płacę
Już nie będziesz więcej głodna, będą wczasy, będziesz modna
Wiem, humoru dzisiaj nie masz i nic biednej kaczce nie dasz
Przyjdę jutro, słodko kwacze, z przyjemnością cię zobaczę
Tak próbuje moja kaczka, znana, jako top żebraczka
Coś ode mnie, coś od niego, choć nie bierze byle czego!
Czas upływał... a tu kaczka już nie biedna, nie żebraczka
Domek piękny zbudowała i na wczasy wyleciała
Kiedyś ją spotkałam w sklepie, sama dzisiaj biedę klepię
Kaczka, gdy mnie rozpoznała, odfrunęła - dyla dała