Trochę senna, trochę smutna siedziała Papla na malusieńkiej huśtawce. Nie bujała się tylko nieruchomo wpatrywała w duże okno, dużego sklepu. Zamknięta w metalowej klatce widziała świat w krateczkę.
Gdy do sklepu weszła para ludzi dużych z parą ludzi małych tylko na chwilę zwróciła na nich uwagę. Dawno już straciła nadzieję, że ktoś ją kupi i zmieni jej nudne, sklepowe życie. A jednak para ludzi małych podeszła do jej klatki i dwie pyzate buzie uśmiechały się do papużki. Tak, tak Papla była papugą i to piękną, żółto-zieloną. Dwa paluszki wetknięte w otworki klatki witały się z nowym domownikiem.
Życzenie dzieci posiadania ukochanego ptaszka rodzice spełnili i Papla wraz ze swoją klatką wylądowała w domu ludzi. Było tam pięknie i słonecznie. Duży sklep, skąd przybyła wcale nie był duży w porównaniu z nową klatką ludzi, oj przepraszam, mieszkaniem.
Papla powolutku poznawała otoczenie, przecież wszystko było dla niej nowością. Wielkie zielone rośliny w doniczkach, ogromne meble i kolorowe obrazy na ścianach trochę przypominały dziwny sen.
O czym śniła papużka, żyjąca w klatce w jednym z mieszkań wieżowca w centrum miasta? Śniła każdej nocy o gorącym lesie pełnym wysokich drzew, traw i bajecznie kolorowych kwiatów.
Narazie siedziała sobie nadal w swojej klatce, ale już w lepszym nastroju. Nie nudziła się.