Przecinek i Kropka.

Pewna pisarka długo zastanawiała się, jaką to bajkę dla dzieci napisać. Siedziała przy biurku, na którym leżał otwarty zeszyt a przy nim w gotowości staromodne, wieczne, atramentowe pióro. Te przybory czekały na pomysł, z którego w przyszłości będą cieszyć się maluchy. Może włączę komputer? Może on uruchomi fantazję i zacznę wreszcie pisać! Niestety, i to nie poskutkowało. Ten i inne pomysły przysypiały gdzieś w głowie, bo rzeczywiście zrobiło się poźno.

Za oknem blask pyzatego księżyca rozwidniał granatowe niebo. Zbliżała się noc. Ach, pójdę już spać- powiedziała na głos, tak do siebie pisarka. Jutro z pewnością coś wymyślę. Dzisiaj jeszcze na kartce napiszę tylko przecinek i kropkę a następnego dnia wolne miejsce między tymi znaczkami wypełnię ciekawą opowieścią. Ziewnęła dwa razy i zasnęła. Srebrne promienie księżyca dotarły przez niezasłonięte okno do biurka, na którym leżał otwarty zeszyt z niezapisanymi kartkami. Zaraz, chwileczkę! Przecież na jednej coś jest. Ach, to tylko przecinek i kropka i to nic nie znaczy! Czy na pewno?

Przecinek i kropka i blask księżyca... i stało się coś magicznego. Te dwa znaczki zaczęły się powiększać i powiększać, ale to nie wszystko! Przecinek coraz bardziej robił się podobny do małego chłopczyka a kropka to wypisz, wymaluj mała dziewczynka.

Wszystko by się zgadzało z podobieństwem do zwyczajnych dzieci, oprócz koloru skóry. Nasza para- Przecinek i Kropka byli zieloni! Byli w kolorze zielonego atramentu pióra pisarki. Ach, i jeszcze jedna różnica- byli malutcy. Urośli do wielkości dziecięcej rączki.

Popatrzyli z ciekawością na siebie i... wybuchli śmiechem. Przecież my wyglądamy, jak zielone Ufoludki. Tak na prawdę jesteśmy z tej ziemi a naszą mamą jest pisarka a nie jakaś Kosmitka!

Trochę zrobiło się chłodno a nasze znaczki- dzieciaczki nie miały żadnych okryć. Postanowiły same coś na to zaradzić. To były bardzo pomysłowe istotki. Na biurku znalazły mnóstwo ciekawych rzeczy, które świetnie nadawały się na buciki i ubranka. Z biurowych spinaczy i taśmy klejącej Przecinek, jak mały szewczyk zrobił śliczne pantofelki dla Kropki i długie kozaczki dla siebie. Kropeczka miała wrodzony talent krawiecki, więc zabrała się do sklejania i zszywania kolorowych karteczek. Przecinek musiał jej trochę pomóc, bo zszywacz był baaardzo ciężki! Znaleźli na biurku nawet malusieńkie nożyczki, które też świetnie się przydały.

Prawie całą noc szykowali swoje stroje, aż wreszcie ubranka były gotowe. Kropka wystrojona w białą bluzeczkę z cienkiej chusteczki, czerwoną, karteczkową spódniczkę i spinaczowe buciki wyglądała fantastycznie. Jej główkę przykrywał piękny fioletowy kapelusik. To był szklany guzik, oderwany od bluzki pisarki. Przecinek wystrojony w żółtą karteczkową kurteczkę i spodenki z miękkiej fioletowej bibułki prezentował się świetnie. Jako chłopczyk musiał mieć koniecznie czapeczkę i znalazł coś wyjątkowego- brązową zakrętkę od butelki z pigułkami pisarki.

Zmęczeni, ale szczęśliwi położyli się spać. Nie mieli już siły na posprzątanie biurka. Nie mieli też siły na przygotowanie łóżeczka. Wcisnęli się po prostu między kartki zeszytu i zasnęli. Zmęczeni po ciężkiej, całonocnej pracy śnili o pyzatym księżycu, którego buzia była podobna do twarzy... pisarki!

***


Copyright© Danuta Brymerski. Wszelkie prawa zastrzeżone