Beksa przyjechał na urodziny koleżanki z kwiatkiem w doniczce i czekoladą mleczną z orzechami- kupionymi za własne zaoszczędzone talarki! Kika bardzo się ucieszyła widząc szkolnego kolegę. Beksa trochę jjjjąkkkając się złożył jej życzenia, wręczył podarunek i nawet cmoknął w policzek! Kika czerwona, jak burak zaprowadziła go do pokoju, gdzie gromadka gości głośno wirowała w tanecznym pląsie.
Beksa natychmiast rozpoznał Lalę, która, jak to Lala podskakiwała w kółko na jednej nodze. Nic się nie zmieniła, no może trochę urosła, jak każdy dzieciak. Buzia z dwoma gwiazdami roześmiała się szeroko na widok Beksy. Podbiegła do "starego kolegi" z przedszkola i porwała go do swojego tańca. Niepewny Beksa szybko przestał się wstydzić i pokazał Lali, na co go stać (w końcu był sportowcem). Podrzucił Lalę do góry- pod sam sufit i jeszcze raz i jeszcze raz! Lala była zachwycona!
Inni urodzinowi goście też popisywali się swoimi dzikimi wygibasami. Beba dokazywała szczególnie. Robiła pajacyka i chociaż po częstym wyjadaniu czekoladek bardziej przypominała skaczący pączek nadal myślała, że będzie kiedyś akrobatką.
Kiedy zabawa zrobiła się już bardzo kosmiczna Kika zgasiła światło. W ciemności słychać było piski i krzyki małych gości. W pewnym momencie zaświeciła jakaś postać. Błyszczała zielonkawo a oczy jej były nieziemsko duże a uszy jej byly nieziemsko odstające a na czubku głowy sterczała nieziemska antena!
To był UFO-LUD! UFOLUD odezwał się dziwnym głosem i oznajmił, że przybył tu na "kosmitówkę" trochę podokazywać. Na jego planecie nie ma takich super zabaw.
Goście Kiki- trochę zdenerwowani oczekiwali, co dalej się wydarzy...Ciemność nie trwała długo, ponieważ weszła Mama Kiki z urodzinowym tortem i włączyła światło. A kogo my tu mamy?! To nasza Lala przebrana w zielony strój nurka mamy Kiki, z uszami myszki Miki i dwiema latarkami przy oczach. Na czubku głowy przypięta stara przedszkolna opaska z dużą kokardą udawała antenę. Buzia Lali zapchana gumą do żucia wydawała głos kosmity. Trochę sepleniącego kosmity. Wszyscy turlali się ze śmiechu, nawet mama Kiki. Lala i Kika były dumne z przebieranki i zaskoczenia urodzinowych gości. O to chodziło! Kika wymyślając strój kosmiczny dla Lali wiedziała, że to w sam raz dla prawdziwej UFO-ludki.
Po niezwykłych przeżyciach dzieciaki ze smakiem zajadały czekoladowy tort, popijając najsmaczniejszym na świecie napojem truskawkowym. Beksa- przy napoju truskawkowym rozmarzył się trochę. Z rozbawieniem wspominał dawne czasy, czyli- dwóch rozrabiaków i... ostrą truskawę.
Z tego rozmarzenia obudziła go Lala pytaniem- czy chcesz poznać tajemnicę swojej rakietki? To ja ją skonstruowałam dla ciebie. Beksa, aż otworzył ze zdziwienia buzię. Rakietka była dla Beksy zagadką. Wiedział, że nie jest to zwyczajna, czy też bardziej nowoczesna zabawka. Nie pokazał jej nikomu. Lala umówiła się z Beksą następnego dnia na Słonecznej Polanie, gdzie obiecała mu powiedzieć więcej o zabawce i jeszcze coś baaardzo ważnego. Słoneczna Polana, to plac zabaw dla mniejszych dzieci- to już nie dla Beksy. Ciekawość była jednak duża i nadal rosła. Beksa postanowił, że przyjdzie, przyjdzie na pewno!