Beksa-Lala

BEKSA

Beksa po spotkaniu z Lalą płakał mniej. Postanowił, że będzie strażakiem, albo astronautą. Nie widział jeszcze, ani płaczącego strażaka, ani płaczącego astronauty. Oczywiście jeden i drugi nosi hełm ochronny, który zakrywa twarz i nie widać dobrze oczu. Oni muszą być jednak dzielni, jak Lala i nie płaczą nigdy. Beksa postanowił, że będzie silny. Pomyślał, że kiedyś spotka Lalę i pokaże jej, jak się zmienił. W jego oczach nie będzie już łez .

Beksa chętnie grał w piłke, ale szczególnie lubił biegać. Ścigał się w parku z chłopakami i często wygrywał. Czasem się przewrócił i obtarł kolano, ale płaczu już nie było. Beksa czuł, że się zmienia. W przedszkolu koleżanki i koledzy patrzyli na niego zdziwieni, czy to Beksa, czy nie Beksa. Beksa przestał być płaczkiem, ale nadal wszyscy tak go nazywali. I takie przezwisko pozostało już na dłuuugo.

Oprócz biegów i gry w piłkę Beksa miał jeszcze jedno zainteresowanie- uwielbiał kino. Kino znajdowało się niedaleko domu i Beksa często chodził ze starszym bratem na cudowne filmy przygodowe. Marzył wtedy, że kiedyś sam wyruszy w podróż dookoła świata i pozna wszystkie zwierzęta na naszej planecie. Narazie mógł chodzić tylko czasem z Tatą do ZOO i podziwiać śmieszne małpki, trąbiaste słonie i duże koty, których trochę, troszeczkę się bał.

Przecież taki lew, czy tygrys jest groźny! Ale Tata trzymał go za rękę i strach o dużych oczach oddalał się. Beksa pomyślał- strach ma duże oczy, tak mówią dorośli, ale nie takie, jak u Lali. Oczu Lali się nie bał. One były szare i uśmiechnięte. Chociaż Lali w przedszkolu dawno już nie było, ale wspomnienie o niej krążyło, jak rakieta w głowie Beksy.

Beksa wiedział już, że wkrótce przestanie być przedszkolakiem. Sześć lat kończył na wiosnę a we wrześniu zaczynała się szkoła. To mu się wcale nie podobało. Czasem czuł, że i łzy wracają do oczu. Myślał jednak- taki sportowiec, jak ja z mokrą twarzą nie może się ścigać. A i płaczkiem znów być? Nie, na to jest już za duży. Może z tą szkołą nie będzie tak źle?

***


Copyright© Danuta Brymerski. Wszelkie prawa zastrzeżone