Przypomniała sobie jednak nauki rodziców, które przestrzegały dzieci przed takimi spotkaniami. To będzie chyba koniec ich szkoły życia. Spotkanie Olbrzyma oznaczało konieczność powrotu do ojczyzny a szkoda, przecież takie mają świetne przygody.
Olbrzym tymczasem wpatrywał się w kłęby skręconych sznurowadeł. To są sznurowadła z moich sportowych butów szepnął zdziwiony. Nie, nie - to są liny okrętowe, czyli upolowane w bałaganku rzeczy krzyknął dumny Niktoludzik. Oczyska Olbrzyma zamrugały szybko. Co to ma znaczyć? Co za bałaganek? Jakie polowanie? - Pytał niecierpliwie.
Niktoludzia spokojnie wytłumaczyła mu, jakie mają zadania do spełnienia Niktoludki. Pojawiają się w domach lub mieszkaniach Olbrzymów, gdzie można znaleźć b-a-ł-a- g-a-n-k-i i upolować coś, co jest im potrzebne. To jest też ich szkoła życia.
Olbrzymia głowa podskakiwała niespokojnie na poduszkowej górze. -Ojej, to wy buszujecie tam, gdzie jest nieporządek. Mamusia powiedziała wczoraj, że ostatnio w domu jest coraz gorszy bałagan. To na pewno przez wasze polowania.
To nie my robimy bałaganek - tłumczyły dzieci. My tylko uczymy się tam szkoły życia. Gdzie nie ma bałaganku, tam nie ma i Niktoludków.
Olbrzym podniósł się z białej pustyni swego ogromnego łoża i zobaczyli go całego ogromnego.To był prawdziwy w-i-e-l-k-o-l-u-d. Siostrzyczka i braciszek nie pokazali po sobie znać, jakie wrażenie na nich zrobił. Takiego kogoś wielkiego jeszcze nie widzieli.
To ja teraz wszystko rozumiem - powiedział Olbrzym. Wiem, co zrobić, żeby nie było miejsca do polowania. Muszę pilnować porządku, sprzątać wszystko i nie pozwolić wam moje krasnoludki, oj przepraszam Niktoludki na szkołę życia. Ale, jeśli się okaże, że to wszystko mi się przyśniło, że to jakaś bajka?