Tata naszych dzieci zaniósł papugę do klatki. Nawet słowem się do niej nie odezwał! Papla coś czuła, że za dużo nadokazywała. Postanowiła od tej pory być grzecznym ptaszkiem i nie denerwować swojej rodziny.
Tak, tak Papla już od jakiegoś czasu zaczęła czuć się członkiem ludzkiej rodziny. Ludzi dużych traktowala, jak rodziców a chłopczyka z dziewczynką, jak rodzeństwo. Jej domem była, tak na prawdę nie klatka, ale całe wielkie mieszkanie.
Dźwięki ludzkiej mowy, które do niej dochodziły, początkowo niezrozumiałe zaczęły po malutku docierać do papuziej główki. Papla uczyła się coraz szybciej języka swojej rodziny. I przyszedł taki moment, że rozumiała już wszystko. Wszyściutko! To jednak dla naszej papużki było za mało. Papla miała wielkie AMBICJE. Chciała być nie tylko mądrą papugą, ale i gadającą papugą. Papugi czasem powtarzają pojedyncze wyrazy, ale Papla chciała coś więcej. Ona chciała - r-o-z-m-a-w-i-a-ć !
Mijały dni i tygodnie a nasz ptaszek cierpliwie uczył się języka obcego, czyli ludzkiego. Ta nauka odbywała się w tajemnicy, kiedy nikogo z rodziny nie było w domu. Papużka trenowała wymowę wyrazów i składała wyrazy w zdania.
Początkowo nie było to takie latwe, ale z każdym dniem nasza nowa uczennica dzięki swym wielkim AMBICJOM robiła tak duże postępy, że umiała powtórzyć wszystkie wypowiedzi mamy, taty, siostrzyczki i braciszka.
Mało tego - Papla nauczyła się wygwizdywać piosenki i deklamować wierszyki usłyszane w radiu lub w telewizji.