Apetyt miał nadal świetny, ale oprócz jedzenia pojawiły się inne ciekawe rzeczy na tym świecie. Najciekawszymi z nich okazały się... Zgadujmy! Książeczki? Ależ nie. To może gry? Trochę cieplej. Z pewnością zabawki! Tak, ale nie wszystkie. Najbardziej interesującą rzeczą na całym świecie były klocki lego! Pociecha jeszcze nie umiał mówić, bo mówienie mu nie wychodziło. Zdania zwyczajnie nie chciały się budować, ale budować chciały się lego- domki, pociągi a szczególnie lego-autka. Milczący Pociecha sprawnie zestawiał klocki i zaskakiwał wszystkich swoimi dziełami.
Pewnie Pociecha więcej niczego by się nie nauczył, ale spotkał w przedszkolu Drapaka. Drapak drapał Pociechę i nawet ugryzł go dwa razy. Drapak nie był żadnym zwierzakiem, ale kolegą z przedszkola! Pociecha postanowił coś z tym zrobić. Ale co? Ale nic! Nie miał pomysłów.
Pomysł przyszedł do Pociechy sam. Zobaczył kiedyś w telewizji sportowca w białej piżamie. Sportowiec krzyczał i skakał i znów krzyczał. Pociecha pomyślał - piżamę już mam, krzyczeć też umiem. Nauczę się tylko skakać, tak wysoko, wysoko i drapnę Drapaka. Łatwo mówić - trudniej zrobić. Ale nie dla naszego Pociechy. Pociecha wytrwale ćwiczył i ćwiczył, aż nauczył się skakać wyżej, niż sportowiec w telewizji.
Wreszcie spotkał się oko w oko z Drapakiem. Pomyślał - pokażę mu swoją siłę i drapnę go i... I skoczył wysoko i krzyknął głośno oho, uhu, ale nie zdążył go nawet dotknąć. Drapak dał drapaka, czyli przestraszony uciekł i schował się w najdalszym kącie przedszkola. Pociecha był dumny z siebie. Od tej pory miał spokój z zaczepnym Drapakiem, który stał się nagle spokojnym Drapakiem. Już nikogo nie gryzł i nie drapał.